Rozdział IX Po 7 latach


13 lipca 2022, 20:22

 
Minęło 7 lat od wyznania Hygina, śmierci Antuzy i naszego najlepszego maga, Sylwana. Wiele się zmieniło. Urają nie rządzi już Naura - odeszła od władzy. Jej miejsce zajęła niejaka elfka o imieniu Arkadia. Arkadia ma wielkie serce, każdy ją od razu polubił. Swoją dobrocią wypełnia nas radością. Co do mnie? Czekałam na to dość długo, ale poślubiłam Hygina. Odkryłam też, że potrafię panować nad pogodą - wywoływać burze, słońce, deszcz. Mamy dwójkę dzieci, są to bliźniaczki - po długiej naradzie nadaliśmy im bardziej ziemskie imiona, choć trochę zmienione. Ewelain i Helen są bardzo wesołymi, rozbrykanymi dziewczynkami. Oboje bardzo je kochamy. Zarówno Ewelain, jak i Helen są na w pół wampirkami - wpół sulegnami. Więc są nieśmiertelne, mają trochę moich mocy. Narazie umieją jedynie tylko razić prądem, ale z czasem nabiorą więcej doświadczenia. Aż dziwne, że mają już po 5 lat! Jakże ten czas szybko leci... Niedawno były małymi bobasami. Co jakiś czas wspominamy stare czasy, regularnie odwiedzamy grób Sylwana, składamy na nim neę. Żeby świeciła mu w świecie duchów. Nauczyłam się walczyć zarówno mieczem, jak i magią. Mimo że w Uraji panuje pokój, nigdy nie wiadomo co przyniesie los i czy znowu ktoś nie zechce namieszać. Jestem w tym prawie tak dobra i szybka jak Gaja- mało mi do niej brakuje (raz tylko wygrałam z nią walkę podczas ćwiczeń). Mówi się, że po ślubie związki się psują. W naszym przypadku było inaczej - całkiem na odwrót. Uczucie jest coraz silniejsze. O ziemskim życiu prawie już całkiem zapomniałam. Zapomniałam o koszmarze który przeżyłam. Wspomnienia już nie bolą. Tym bardziej że nikt od dawna nie wie o moim istnieniu. To mi przynosi ulgę. Nie bolą mnie wspomnienia o tym, jak matka się mną nie interesowała oraz że gnębili mnie w szkole. Można by rzec, że nawet już nie czuję urazy. Wszekie rany się zagoiły. Czasem zastanawiam się, jak by było gdybym tam wróciła. Ale te myśli rozwiewają się niczym za podmuchem wiatru, gdy tylko spojrzę na swoją szczęśliwą rodzinę, na piękno otaczającego mnie świata, na wszelkie magiczne stworzenia... Jestem szczęśliwa. Co do Dorii, stała się moją najlepszą przyjaciółką. Choć była wcześniej królową, to jest dla mnie jak siostra. Mamy zawsze ze sobą kontakt. Ta historia nie kończy się źle. Bo to nie ziemia, tylko Uraja. Tu wszystkie marzenia, nawet te najdziwniejsze mogą się spełnić. Cieszę się, że mogłam się tym z wami podzielić. Pewnego dnia, Śnieżka przyleciała pod moje okno z jakimś pakunkiem. Zauważyła ją Helen, gdy bawiła się lalkami które uszyła jej Naura (włożyła w to wiele pracy, by lalki wyglądały jak żywe). Podeszłam więc do okna. Pogłaskałam Śnieżkę i otworzyłam pakunek. Był to list. " Droga Kiaro! Wiem, że nie znasz mnie i ja nie znam ciebie. Ale ja widzieć co robiłaś i widzieć jaka jesteś dobra. Przywróciłaś mi wiarę w ludzkość. Wiem, że ja być kiedyś zło, lecz próbować ja się zmienić. Nie mam odwagi żeby wrócić do Uraji, ale wiem że nad nami te same gwiazdy a pod nami ta sama ziemia. Życzę zdrowia i szczęścia dla ciebie, Hygina, Helen i Ewelain. Żyję z nadzieją, że kiedyś będę jak ty. Szczęśliwość, z sercem bogatym w miłość. Do zobaczenia, być może kiedyś .... " Nikt się nie podpisał. Pokazałam ten list Hyginowi, z myślą że być może on będzie wiedział kto to napisał. - Nie mam pojęcia. - odparł - Widać ten ktoś bardzo chciał być anonimowy, że nawet nie zdradził swojej płci. Hmm. "Wiem, że ja być kiedyś zło"... - Mniejsza z tym. Wyjdziemy dziś obejrzeć pełnię księżyca jak dzieci pójdą spać? - Z tobą zawsze... Kiara. Gdy zapadła noc, wyszliśmy obejrzeć księżyc. Jak pięknie jest być spełnioną.
 
 
 
KONIEC.
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz